Najnowsze komentarze
dawid etc do: Pierwszy trip
Dołączam się do apelu EasyXJRidera...
Cześć. Jeżeli można, kilka rad/spo...
LondonRider() do: Droga do motocyklizmu
heh :)) - a moja druga połówka wła...
Ja zastosowałem następującą taktyk...
dawid etc do: Droga do motocyklizmu
@ przypadkowy_motocyklista zakupy ...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

07.08.2012 10:34

Począteczek

Jest to cel i marzenie które chcę osiągnąć w myśl zasady że: „nieważne ile masz marzeń, ważne ile z nich zrealizujesz”.

Witam blogowiczów!

 

Pierwszy mój wpis zacznę od stwierdzenia że jeżdżę na biku. Tak, to niby oczywiście na tym forum, ale jednak nie. Jeżdżę bowiem na biku niemechanicznym czyli na rowerze. Cóż dwa kółka to dwa kółka, tak kiedyś myślałem, teraz jednak chęć posiadania własnego sprzęta napędzanego silnikiem, a nie siłą mych mięśni stała się przeogromna. Pojawiło się marzenie o jednośladzie, do którego to marzenia kręta droga przede mną. E tam powiecie, nic prostszego, kupić dziś moto nie problem gorzej sprzedać. Problem u mnie jednak   istnieje. Ma 170  cm, czarne włosy, wdzięczne imię Joanna i potocznie problem ten nazywany jest żoną. Ma ślubna jest przerażona myślą, że chcę jeździć na motorku, twierdzi oczywiście że się zabiję i żadne argumenty do niej nie trafiają. Myślę sobie ok, może to dlatego, że widziała (na nieszczęście)  jak śmigam na rowerze. Generalnie wariactwo na całego skoki itp. (uprawiam amatorsko trial rowerowy), lecz dotyczy to tylko roweru.  Jestem cierpliwym i spokojnym człowiekiem. Myśl o motocyklu nie pojawiła się u mnie ze względu na chęć skoków (jak to czynię na rowerze), ani ze względu na prędkość. Marzy mi się naked a najlepiej jakiś cruisier. Mam nieodpartą chęć przemierzania terenów i drogi spokojnie zjadając kilometry, zwiedzając różne miejsca chcę cieszyć się  możliwością jazdą pod gołym niebem.

Jakbym się nie starał, puki co moje argumenty nie trafiają na podatny grunt. Jestem zasypywany przykładami wypadków motocyklowych, przypomnieniem, że w samochodzie jestem chroniony z każdej strony itp., itd. Oczywiście się nie poddaję co jakiś czas temat wraca i jest przeze mnie drążony, co prawda delikatnie ale systematycznie. Ktoś powie: „nie zastanawiaj się i kupuj, żonie w końcu złość przejdzie”, ale ja tak nie chcę. Od zawsze razem ustalamy każde większe wydatki, typu samochody, duży sprzęt rtv  itp. Chcę aby zgodziła się na moto i brała ze mną udział w „motocyklowej przygodzie”.

Moje doświadczenie w motośmiganiu na skali od 0-10 równa się 0,5 a maksymalnie 1. Oznacza to, że mam ukończony kurs wraz ze zdanym egzaminem, wyśmigane kilka godzin na simsonie kumpla i kilka jazd na XJ 600 też kumpla. Doświadczenie jak widać żadne, niemniej jednak te godziny wystarczyły abym był wkręcony w temat. Jak doszło do tego, że zrobiłem kurs i jak mi szło, to już materiał na kolejny wpis.

Przechodząc do sedna tego wpisu i podejmując temat pojawienia się na blogu motocyklowym. Moja fascynacja i chęć posiadania motocykla jest duża, a nawet bardzo duża. Jest to cel i marzenie które chcę osiągnąć w myśl zasady że: „nieważne ile masz marzeń, ważne ile z nich zrealizujesz”. W moim motoblogu chciałbym dać wyraz nie tylko marzeniom, ale pokazać drogę, która mam nadzieję poprowadzi mnie do zakupu sprzętu. Nie wiem ile to potrwa, nie wiem co się wydarzy w międzyczasie. Wiem na pewno ,że zaistnieje przynajmniej kilka sytuacji które zapadną mi w pamięć. Piszę ten blog głownie dla siebie, po to, abym w przyszłości pamiętał co przeszedłem w drodze do celu. Być może ktoś ma podobne lub zbliżone problemy i dylematy, a mój wpis zachęci go do podzielenia się przemyśleniami.

Tak więc, pozdrowienia dla szczęśliwców posiadających swoje sprzęty i życzenia wytrwałości dla tych, którzy ich jeszcze nie mają. Szerokości wszystkim.

Komentarze : 3
2012-08-08 13:46:53 Spragniony

Dziękuję za mądre i miłe słowa.

2012-08-07 22:22:22 dawid etc

Motocyklowanie na przekór ukochanej to ślepa uliczka, doskonale Cię rozumiem. Nawet milcząca zgoda, potwierdzona zaciśnięciem ust i uciekającym spojrzeniem pełnym smutku, lęku i poczucia nagłego osamotnienia, powoduje, że przyjemność z jazdy żadna. Ale może być tak, że ukochana niekoniecznie musi dzielić tę pasję, może jednak cieszyć się nią, bo jest Twoją radością. Życzę znalezienia rozwiązania, bo warto. Ja się już trzeci sezon turlam na spokojnie i bardzo się tym cieszę, a jak mi się uda zabrać połówkę na przejażdżkę, która wtedy siłą rzeczy jest jeszcze spokojniejsza i płynniejsza, to radość podwójna. Pozdrawiam.

2012-08-07 16:41:49 sniadanie

Może uda Ci się wypracować jakiś kompromis. Może jakaś próba przekupienia Małżonki. :-) Trzymam kciuki za spełnienie marzeń.

  • Dodaj komentarz